Przewodnik metodyczny

7. Odczytanie tekstu z podręcznika (opcjonalnie)

Klaudię poznałem jeszcze w gimnazjum. Potem poszliśmy do tego samego liceum i do matury siedzieliśmy w tej samej ławce. Najpierw była dla mnie tylko jedną z wielu koleżanek, ale potem coraz bardziej zacząłem ją lubić. Mogę powiedzieć, że w liceum staliśmy się prawdziwymi przyjaciółmi. Spędzaliśmy razem wiele godzin rozmawiając o szkole, ale też o sensie życia i przyszłości. Nigdy jednak nie myślałem o Klaudii jak o mojej dziewczynie. Kiedy zbliżał się czas studniówki ona pierwsza zapytała mnie czy nie moglibyśmy pójść razem, bo jeszcze nie ma chłopaka. W sumie to ja też nie miałem dziewczyny więc się zgodziłem. Pojechałem po nią pożyczonym od taty samochodem, zadzwoniłem i spokojnie czekałem aż wyjdzie z mieszkania. Wkrótce w drzwiach stanęła Klaudia ubrana w czarną sukienkę i szpilki. Nigdy jej takiej nie widziałem, ale muszę przyznać, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Pierwszy raz w życiu pomyślałem, że jest śliczną kobietą, oraz że mam niezłe szczęście, że idziemy razem na studniówkę. Na balu właściwie nie mogłem od niej oderwać wzroku i cały czas o niej myślałem. A kiedy odwoziłem ją do domu powiedziałem jej, że bardzo mi się podoba i że chciałbym mieć taką dziewczynę. Uśmiechnęła się tylko i pobiegła do domu. Od tamtej chwili staliśmy się prawie nierozłączni. Choć ani ja, ani ona nie mówiliśmy, że ze sobą chodzimy, oboje wiedzieliśmy, że tak jest. Nie zmieniło tego nawet to, że studiowaliśmy w różnych miastach. Wreszcie pewnego letniego wieczoru, ubrany w białą koszulę i z kwiatami w ręku zapytałem Klaudię czy zechciałby by być moją żoną. Nie zastanawiała się długo tylko rzuciła mi się na szyję i wyszeptała: „chcę być z tobą na zawsze”, «bo wszystyko, co mam jest w Tobie zakochane». Od tej chwili minęło kilka miesięcy. Nasza miłośc jest coraz głębsza. Zastanawiamy się tylko gdzie mamy sie pobrać – w kościele czy w urzędzie, a może po prostu być razem ze sobą bez żadnych formalności. (Patryk)

WSTECZ DALEJ