Przewodnik metodyczny

2. Odczytanie tekstu z podręcznika

„[On i ona] kochali się bardzo i wszyscy o tym mówili. Na ich twarzach zawsze panował uśmiech i pokój. Ktoś powie: „byli bogaci, stąd to zadowolenie”. Nie, nie byli bogaci. Pochodzili z normalnych rodzin, w których też są kłopoty, troski, ale i radości. Radość wypływała z tego, że mieli siebie, że byli razem, że potrafili z sobą rozmawiać, śmiać się i płakać kiedy przychodziły jakieś smutki. Nadszedł jednak taki dzień, kiedy smutek na dłużej zagościł w ich sercach. Dzień, którego Ona nigdy nie zapomni. On miał wypadek samochodowy. Ciężko ranny trafił do szpitala gdzie lekarze nie dawali żadnych szans na przeżycie. Jednak Ktoś, tam w górze czuwał i dał jeszcze kilka dni... Po co umierającemu jeszcze kilka dni? […]. Ona i On bardzo tych kilku dni potrzebowali […]. Pan dał jeszcze siłę by On mógł podyktować list do swej ukochanej […]. A co było w liście?
„Kochana moja! Nie wiem czy dane nam będzie jeszcze porozmawiać, a przede wszystkim czy będzie dany nam czas, by razem żyć i kochać się tak jak do tej pory albo jeszcze bardziej. Jeżeli tak, to list ten będzie tylko potwierdzeniem pisemnym tego wszystkiego, co noszę w sercu. Jeżeli stanie się inaczej będzie on moim wyznaniem miłości do Ciebie. Dziękuję Ci za to, że jesteś! Za to, że potrafisz mnie rozśmieszyć, wzruszyć i wyciszyć. Dziękuję za to, że jesteś wyjątkowa pod każdym względem. Przede wszystkim jednak pragnę Ci podziękować za to, że nigdy nie zrobiłaś, nie powiedziałaś czegoś, co mogło spowodować bym pomyślał o Tobie, jak o towarze do wzięcia. Zawsze byłaś czysta w swych słowach i gestach. Moi koledzy często śmiali się ze mnie, że już tak długo jesteśmy razem, a nie poszliśmy do łóżka, choć większość tak robi. Przecież mając 18 czy trochę więcej lat trzeba „tego” spróbować. Nie można kupować kota w worku. Ale ja przy Tobie nie myślałem nigdy w ten sposób, a gdy już takie myśli przychodziły Ty bardzo dyskretnie, ale jednak skutecznie potrafiłaś wybić mi to z głowy. Ty po prostu byłaś strażniczką NASZEJ czystości”.
Ona nie otrzymała tego listu od razu. Jeszcze wiele dni upłynęło nim go przeczytała. Gdy On odszedł, Ona krzyczała na cały świat: „Dlaczego ja? Dlaczego mnie to spotkało? Przecież mieliśmy być z sobą na dobre i na złe dni?”. W pewnym momencie pomyślała także o tym, że nie zdążyła dać mu tego, co najpiękniejsze: siebie […]. I nie potrafiła tego zrozumieć i zaakceptować. Na szczęście przyszedł dzień kiedy mogła przeczytać list od niego. Czytając go ze łzami w oczach odkryła, że uratowała i siebie i jego. On postrzegał ją w sposób piękny i czysty, i choć inne dziewczęta dziwiły się czasami, że mając takiego faceta nie potrafi tego wykorzystać, to jednak ona wykorzystała swoją kobiecość w sposób najpiękniejszy jaki potrafiła: stała na straży i pielęgnowała to, co czyste choć może już niemodne w dzisiejszym świecie. Ona jeszcze długo cierpiała po śmierci swego ukochanego, ale to cierpienie przeżywała nie wstydząc się swoich czynów, które mogła popełnić. Była czysta […]”.
(Agata Klóska, Ona i On. Dlaczego warto pielęgnować czystość?, fragment, adonai.pl)

WSTECZ DALEJ