Przewodnik metodyczny

2. Odczytanie tekstu z podręcznika

Smutne twarze, brudne ściany. Na podłodze zniszczony lewy but i potłuczony talerz, który już dawno przestał czekać, aż wyniosą go na śmietnik. Nikt z całej ósemki mieszkańców tego małego, cuchnącego pomieszczenia już z niego jeść nie będzie, zresztą nie mają co jeść. „To są właśnie misje, oto obraz prawdziwie misyjny” – pomyśli wielu. Internat żeński, który powstał przy parafii Matki Boskiej z Copacabany w Bulo Bulo jest enklawą w całym miasteczku. Przekraczając bramę internatu masz wrażenie, że przechodzisz do innego świata. Rzeczywiście tak jest: przechodzisz do świata, w którym urodziły się i wychowały dziewczynki, które z nami mieszkają. To ich stary świat. Świat walących się chałup, stłuczonych talerzy i matki, która nigdy cię nie przytuliła i już tego nie zrobi, bo wyjechała do Argentyny. Internat dzięki temu, że jest czysty, zadbany, dzięki temu, że jest ciepły i inny – może dać alternatywę. Życie w nim może zaowocować tym, że nasze dziewczynki zaczną kiedyś inaczej rozumieć, co znaczy dom, praca, rodzina, miłość, obowiązki, wychowanie, higiena… Właśnie, dlatego tak bardzo zależy nam, by internat nie przypominał domów rodzinnych naszych dziewczynek, w których często nie brakuje przemocy, alkoholu i nędzy – w pierwszym rzędzie tej mentalnej, a nie ekonomicznej. Dokładamy wszelkich starań, by nasze dzieci miały czyste ubrania, by o 12 mogły zjeść ciepły ryż, który tak im smakuje, by mogły wypożyczać książki z biblioteki i uczyć się mnożenia przy pomocy edukacyjnych gier komputerowych. Drzwi do ich pokoi malujemy zieloną farbą olejną, a na ścianach wieszamy mapy świata. Chcemy zmienić ich patrzenie na świat, pragniemy zapoznać dzieci z możliwościami, jakie im oferuje. Internat w swoim założeniu miał być i jest po prostu miejscem ładnym i kolorowym. Jest domem. Domem, którego boliwijskie dzieci często nigdy nie mają. Domem bez przepychu, drogich sprzętów i wymyślnego wystroju. Domem bez marmurów i kryształów, ale też bez strachu i przemocy.
(Ania, polska wolontariuszka z Bulo Bulo w Boliwii)

WSTECZ DALEJ