Przewodnik metodyczny

2. Odczytanie tekstu

Moje pierwsze dziecięce doświadczenie z różańcem było dość nieciekawe. Długie, półgodzinne nabożeństwo, ludzie klęczeli, ja zaś nie wiedziałem, o co w tym wszystkim chodzi. Modlitwy nauczyła mnie dopiero mama. Po jej wspaniałym, pełnym cierpliwości, wyjaśnieniu modlitwa różańcowa zaczęła mi towarzyszyć w życiu […]. W szkole średniej na jednej z konferencji usłyszałem, że różaniec jest modlitwą kontemplacyjną, w czasie której rozważa się życie Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Ta informacja pogłębiła moje podejście do różańca. Zacząłem czytać fragmenty z Pisma Świętego i odtąd odmawianie tajemnic różańcowych stopniowo stawało się modlitwą coraz bardziej świadomą.
(Tomasz, www.rozaniec.dominikanie.pl)

Kiedyś, jeszcze jako nastolatka, odmawiając różaniec w drodze do domu czy szkoły, zawsze dbałam, żeby był on niewielki, jak najmniej widoczny. Wstyd? Pewnie trochę tak. Na pewno bardziej niż troska o ewangeliczne zalecenie modlitwy w cichości serca, by nie robić tego na pokaz. Stąd przebieranie koralikami maciupeńkich dziesiątek w kieszeniach kurtki albo powyciąganych rękawach swetrów. Minęło sporo czasu i moje podejście do odmawiania różańca bardzo się zmieniło […]. Młodzi ludzie coraz częściej sięgają po sznury z przesuwającymi się paciorkami, o czym świadczą liczne koła czy sztafety różańcowe dla młodzieży. Co więcej, nie mają żadnych oporów, by pokazać to światu. Jest to raczej powodem dumy, aniżeli wstydu.
(www.fronda.pl)

WSTECZ DALEJ