Przewodnik metodyczny

Odczytanie historii z podręcznika

Pewien młody rzeźbiarz otrzymał od dyrekcji szkoły zamówienie na niezwykłą rzeźbę. Zleceniodawcy sądzili, że z racji czystości młodego serca i młodzieńczej wrażliwości właśnie ów rzeźbiarz będzie najlepszym kandydatem do wypełnienia tego zadania. Chcieli bowiem mieć posąg, który mogliby postawić na dziedzińcu przed wejściem do szkoły, tak, by dzieci, codziennie tamtędy przechodząc, mogły widzieć ten ideał i kształtować w sobie ambicję, by do niego dorastać. Młody rzeźbiarz zaczął poszukiwać modelu do swej rzeźby. Akurat w mieście był czas wielkich targów, na które zjeżdżali się ludzie nie tylko z najbliższej okolicy, ale także z najdalszych stron. Przy okazji tak wielkiego zgromadzenia do miasta oprócz wytwórców, rzemieślników, handlarzy i kupców przyjeżdżali także różni artyści, a nawet uczeni, którzy chcieli znaleźć jak największe uznanie dla swej sztuki bądź mądrych wywodów. Młody rzeźbiarz poszedł więc na rynek, gdzie spodziewał się znaleźć natchnienie do pracy nad swym dziełem. Rzeczywiście, na rynku zobaczył na różnego rodzaju podwyższeniach i scenach wielu czcigodnych z wyglądu ludzi, którzy głośno zwoływali przechodniów do siebie, aby ich zainteresować wielkością swoich dokonań. Widzowie i słuchacze biegali od jednego, do drugiego, lecz nigdzie nie zatrzymywali się na dłużej, bo zaraz nęcił ich głos następnego mówcy zachwalającego swój dorobek. Rzeźbiarz długo chodził pomiędzy nimi, chcąc znaleźć najwybitniejszego. Zauważył jednak, że nawet najmądrzejsi z uczonych i najzdolniejsi z artystów nie są w stanie zatrzymać przy sobie na dłużej wielu osób. Jak więc mogliby być wzorem dla dzieci na całe życie? Co więcej, zauważył także, że uczeni i artyści, rywalizując pomiędzy sobą, budują obraz swojej wielkości, poniżając konkurentów, a to już wydawało mu się niegodne prawdziwej wielkości, której szukał. Zmęczony i oszołomiony harmiderem targowiska dotarł do drzwi kościoła, który stał na końcu placu. Chcąc trochę odpocząć, otworzył drzwi i wszedł do świątyni. Tam znalazł upragnioną ciszę. Gdy jego oczy przywykły do półmroku, zobaczył, że przed kaplicą, w której wisiał krzyż z wizerunkiem umęczonego Jezusa, i gdzie paliła się czerwona lampka, klęczeli w skupieniu ludzie. Zauważył tam poważnego starca o pomarszczonej troskami twarzy, rozmodlonych młodych ludzi, którzy wyglądali na parę zakochanych, i małe dziecko wpatrzone ze łzami w rany Ukrzyżowanego. Rzeźbiarz doznał olśnienia. Podziękował w duchu Panu Bogu i spiesznie wrócił do swej pracowni. Po kilku dniach na dziedziniec szkoły przywiózł zamówioną rzeźbę. Zleceniodawcy zdziwili się, gdy zobaczyli, że w wyznaczonym na pomnik największego z ludzi miejscu staje krzyż z wizerunkiem Chrystusa. Zapytany rzeźbiarz odpowiedział: Tylko On, swoim milczeniem z krzyża zdołał zatrzymać przy sobie ludzi w każdym wieku. Jest więc wzorem na całe życie. I tylko On wszystkim pytającym o rzeczy najważniejsze dał odpowiedź, jak ocalić życie. Dokonał więc rzeczy największej. On jest wzorem najbardziej godnym do naśladowania!

WSTECZ DALEJ