Odczytanie historii z podręcznika
Pewien proboszcz, stawiając czoła wyludniającemu się kościołowi, rozwiesił na terenie swojej parafii następujące ogłoszenie:
„Z głębokim żalem zawiadamiam o śmierci kościoła parafialnego. Nabożeństwo żałobne odbędzie się w niedziele o godzinie 11”.
Skutki tego ogłoszenia były nietrudne do przewidzenia. Już o 10.30 kościół był zajęty do ostatniego miejsca. O 11.00 ksiądz proboszcz przemówił w ten sposób:
– Moi przyjaciele, swym przybyciem daliście mi niezbity dowód, iż jesteście rzeczywiście przekonani o śmierci kościoła. Chciałbym tylko jeszcze wasze przekonanie poddać ostatniej próbie. Zechciejcie proszę jeden za drugim, obejść wokoło trumnę i zobaczyć umarły kościół. Potem wyjdźcie przez wschodnią bramę. Ja sam dokończę ceremonii pogrzebowych.
W tym momencie oczy wszystkich spoczęły na trumnie stojącej na katafalku przed ołtarzem.
Gdyby jednak – dodał – ktoś z was zechciał swoje poglądy zrewidować, to proszę niech wejdzie z powrotem przez bramę północną. […]
Proboszcz podszedł do trumny i otworzył wieko. Ludzie ustawili się rzędem. Jakież jednak było zdziwienie, gdy w otwartej trumnie oglądali w lustrze siebie samych.
Przed bramą północną …
(K. Wójtowicz, Przypiski, Wrocław 1992, s. 15-16)