Przewodnik metodyczny

Historia z podręcznika

Historia mojego życia jeszcze się nie skończyła, ale nigdy nie wyobrażałam sobie, że losy moje i mojego męża będą tak niespodziewane. Gdy miałam 20 lat, poznałam na studiach wspaniałego mężczyznę. Był spełnieniem moich marzeń. Wszyscy inni, których znałam, poszli w niepamięć. Liczył się tylko on. Spacery, kolacje, oglądanie filmów, słuchanie muzyki, wspólne zainteresowania… Pewnego dnia moje marzenie się spełniło – pocałował mnie. Książę z bajki dostrzegł Kopciuszka. Od tamtej pory moje życie było bajką. Dwa lata później wyjechaliśmy w góry. Poszliśmy nad Morskie Oko, klęknął przede mną. Drżącymi rękoma z kieszeni wytartego płaszcza wyciągnął pierścionek i łamiącym się głosem zapytał, czy zostanę jego żoną. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Potem przygotowania do ślubu, uroczystość, wesele. Wszystko było TAK na zawsze. W prezencie ślubnym od rodziców dostaliśmy mały domek pod lasem. Myślałam, że śnię.

Po roku pojawił się Michał, nasz cudowny synek. Mój mąż i ja oszaleliśmy na jego punkcie. Pamiętam chwile, gdy wyciągał do nas małe rączki i uśmiechał się. Pamiętam też pierwsze słowa... mama… tata. Czas tak szybko mijał. Gdy Michał miał 5 lat, urodził się jego braciszek. Mój mąż był takim ojcem, jakiego mogłoby pozazdrościć każde dziecko. Nie musieliśmy się troszczyć o nic. Mąż dobrze zarabiał, jeździł w delegacje. Pieniędzy starczało na wszystko. Ja wychowywałam dzieci, zajmowałam się domem. Stopniowo wspólnie spędzany czas zaczął się kurczyć. Mąż częściej wyjeżdżał, chłopcy poszli do szkoły… bardzo za nim tęskniłam. On dzwonił, zapewniał, że tęskni, że kocha, że niedługo wróci. Wrócił, spakował walizki i bez słowa wyszedł z domu. Nie wiedziałam, co się dzieje. Czy zrobiłam coś nie tak? Czy źle go przywitałam?

Próbowałam się do niego dodzwonić. Nie odbierał. Synowie pytali – gdzie jest tata. Michał z wyrzutem spojrzał na mnie i powiedział – jak zwykle to twoja wina! Usiadłam przed lusterkiem. W odbiciu zobaczyłam zmęczoną życiem kobietę, z wyraźnymi zmarszczkami wokół oczu. Czy przestałam być dla niego atrakcyjna? Czy źle prowadziłam jego dom? Czy nie zajmowałam się jego synami? Nasze całe cukierkowe życie stanęło mi przed oczami. Czy za bardzo mu ufałam?

Następnego dnia przyszedł do domu. W samochodzie czekała jakaś młoda… kobieta. Rzuciłam się na niego, bezsilnie uderzając pięściami, i przez łzy krzyczałam – dlaczego mi to robisz? Co z dziećmi? A on z wyrachowanym wyrazem twarzy odpowiedział – zakochałem się, ona mnie pociąga. Podbiegłam do samochodu, zaczęłam przeklinać kobietę, która w nim siedziała. Upokorzyłam się do granic możliwości. Moje życie obróciło się do góry nogami. Byłam pewna jego miłości do mnie i do dzieci.

On już nie wrócił. Pracuję, chodzę na wywiadówki, zajmuję się domem, ale bez niego. Mimo innych osób wokół jestem strasznie samotna. Straszna rana będzie krwawić do końca…

WSTECZ DALEJ